niedziela, 5 lutego 2012

38km - pętla Dąbrówka-Zborowo-Lusowo-Swadzim


Dzisiejsze niedzielne długie wybieganie rozpoczęło wczesnym rankiem przy 18-stopniowym mrozie i upłynęło pod znakiem "oszronionych pejsów" :)


Wybiegliśmy z Dąbrówki w kierunku Zborowa, nad jezioro Niepruszewskie (10km), później przez Więckowice aż do Lusówka, skąd północnym brzegiem jeziora Lusowskiego dotarliśmy do Lusowa (23km). Z Lusowa obraliśmy kierunek na Swadzim, gdzie odwiedziliśmy tamtejszy Decathlon (30km) i udaliśmy się w drogę powrotną do Dąbrówki przez Dąbrowę (łącznie 38km). 

Przez całą trasę staraliśmy się utrzymywać jednostajne tempo między 5:40 min/km a 6:00 min/km (śr. 5:57 min/km). Utrzymywanie takiego tempa to też ważny element naszego treningu. Ma to na celu wymuszenie w pewnym sensie "reżimu" na rozentuzjazmowanych głowach i rozgrzanych ciałach, które szczególne w początkowych etapach biegu mają tendencje do tzw. zrywów. Każdy taki zryw to dług tlenowy, który wcześniej czy później upomni się o siebie. Jak to mawiają - rzeźnika biegnie się przede wszystkim głową.

W trakcie całego biegu towarzyszył nam siarczysty mróz. Pomyłką okazało się wzięcie picia do bukłaków w plecaku. Po kilkunastu kilometrach płyn zamarzł w sposób kompletnie uniemożliwiający jego spożycie a co za tym idzie - regularne nawadnianie. Dopiero  w Lusowie udało nam się zatrzymać, w tamtejszym sklepie, posilić i uzupełnić niedobory płynów (ach, jak to wszystko cudownie w trakcie biegu smakuje...)

Mróz zelżał dopiero w okolicy godziny 13:00, kiedy to w pełnym słońcu pokonywaliśmy ostatni odcinek ze Swadzimia do Dąbrówki. Było to póki co nasze najdłuższe z niedzielnych wybiegań, które sukcesywnie będziemy starać się wydłużać do 50km.
Czas upłyną odmierzany naszymi regularnymi krokami i rozmowami o tym co jeszcze przed nami zanim ostatecznie staniemy na trasie tego słynnego biegu.  

Dla zainteresowanych zdjęcia z trasy oraz jej zapis przez Garmin Connect.
(witek)

0 komentarze:

Prześlij komentarz