niedziela, 11 marca 2012

Biegać naturalnie



O tzw. bieganiu naturalnym (ang. "barefoot running"), bieganiu boso lub w obuwiu bez amortyzacji słyszy się coraz więcej. Informacje zdające się potwierdzać jego zalety dostarczają nauka (od prehistorii po fizjologię), słynne i tajemnicze plemię Tarahumara i coraz większa ilość portali internetowych pośrednio i bezpośrednio związanych z tym tematem. Jak wiele nowych odkryć i doniesień tak i wiele wokół nich kontrowersji... Jak bowiem cały biegowy świat (od projektantów obuwia, sztaby trenerskie i fizjoterapeutyczne po samych biegający) przekonać, że dotychczasowe rozwiązania polegające stosowaniu kosmicznych technologii i rozwiązań okazują się być niepotrzebne; wręcz szkodliwe, kontuzjogenne i w końcu - wbrew naturze? Sam Leonardo da Vinci powiedział "Ludzka stopa jest machiną o mistrzowskiej konstrukcji oraz dziełem sztuki". Te słowa świetnie oddają geniusz natury, która stworzyła układ mechaniczny składający się z 26 kości, 32 mięśni i ścięgien oraz 107 więzadeł! Od zarania dziejów człowiek używał, eksploatował czasem wręcz zmuszał ów doskonały organ do nieludzkiej pracy i wysiłku. To nie kto inny jak człowiek na boso lub w skromnych ciżemkach tropił i gonił zwierzynę, przemierzał bezkresy i pustkowia w poszukiwaniu pożywienia, wody lub miejsca, w którym mógłby się osiedlić. Mówi się, że człowiek (dzięki nabytej w toku ewolucji) naturalnej zdolności chłodzenia jest w stanie na pustkowiu zabiegać każde zwierzę. Kto wówczas myślał o bieganiu "z pięty" czy "z palców", pronacjach, supinacjach, płaskostopiu, haluksach i innych przypadłościach? Organizm w swojej doskonałości naturalnie adoptował się i kompensował wszelkiego rodzaju fizjonomiczne anomalie dając każdemu szanse na chodzenie, bieganie, przeżycie...
Co więc takiego stało się w ciągu ostatnich dzesięcioleci, że nagle zalecono nam używanie obuwia z tzw. amortyzacją? Skąd te wszystkie wkładki, pianki, wsparcia, kontrole trakcji? Czymże zasłużylimśmy sobie na takie kuriozum? W moim mniemaniu odpowiedź jest prosta. Te przedziwne rozwiązania zawdzięczamy naszemu lenistwu i z dekady na dekadę coraz bardziej konsumpcyjnemu wzorcowi zachowań. Zredukowaliśmy dynamikę życia do niezbędnego minimum. Pracę, którą do tej pory musieliśmy wykonywać sami zleciliśmy maszynom. W rezultacie obrośliśmy w tłuszcz, stając się dla naszych stóp fizyczną łamigłówką a dla przyszłych pokoleń architekami próżniactwa i wygody. Zamiast dać szansę naszym organizmom, szkieletom dalej adoptować się do indywidualnych uwarunkowań (w tym także środowiskowych) my zrobiliśmy coś, co do dziś robimy najlepiej - udaliśmy, że problemu nie ma, zamietliśmy śmieci po dywan; wymyśliliśmy nowy, ewolucyjny typ obuwia z amortyzacją i zarobiliśmy na tym ogromne pieniądze. Jakże naturalnie, prawda?
Skoro przeglądamy na oczy, czemu nie zawrócić? Czemu już dziś nie wyrzucić wszystkich butów w kąt i wybiec boso na ulicę? Niestety nic tutaj nie da się załatwić szybko. Świat projektantów i producentów obuwia potrzebuje czasu adaptacji i wsparcia ze strony nauki; dowodów na coś, w co kiedyś w ogóle nie trzeba był wierzyć. Lata zaniedbań sprawiły, że musimy na nowo nauczyć swoje stopy bliskiego kontaktu z podłożem. Nie traktujmy tego jak zesłania do kolonii karnej. Postarajmy się by zmiany zachodziły stopniowo i sukcesywnie, chodźmy jak najwięcej boso, wybierajmy tzw. obuwie przejściowe, które pomoże nam przyzwyczaić stopy i nieużywane w takim stopniu partie mieśni nóg do nowych warunków. Niech stanie się to dla nas przygodą. Wszystko bowiem wskazuje na to, że stoimy na progu rewolucji, której początki zaczynają się tu i teraz!

Zalety biegania naturalnego:
- wykształcenie bardziej naturalnego chodu i wzmocnienie mięśni, ścięgien, wiązadeł stóp i nóg
- usunięcie wsparcia pod piętą pozwala na swobodne skracanie i rozciąganie się ścięgna Achillesa oraz mięśni łydek co bezpośrednio wpływa zmniejszenie występowania zjawiska kontuzji czy przetrenowania
- biegacze uczą się lądować na śródstopiu a nie jak dotychczas na pięcie. Takie bieganie zostało niejako wymuszone przez konstrukcję butów, która poprzez zastosowanie amortyzacji wymusiła różnicę w poziomach podeszwy pod piętą względem czubka. Lądując na pięcie w rzeczywistości działamy hamulcem naciskanym z każdym naszym krokiem. Biegnąc efektywnie lądujemy na śródstopiu; sprawiamy, że krok stawiamy łagodnie, lekko i płynnie. Kiedy stopa ląduje na ziemi łuki naszego śródstopia w naturalny sposób amortyzują uderzenia.

Wady biegania naturalnego:
- przeciwnicy często mawiają: po co naprawiać coś co nie jest zepsute? Jeśli nie masz problemów lub nie doskwierają Ci bóle, to po co cokolwiek zmieniać?
- zbyt mała ochrona stopy. Podeszwy w butach chronią nas przed zetknięciem z ostrymi zanieczeszczeniami czy krawędziami takimi, jak szkło, kamienie, skały, gwoździe, kolce i inne. Zapewniają też ochronę przed wilgocią i mrozem
- ryzyko naciągnięcia ścięgna Achillesa i przeciążenia łydek. Więszość z nas nie jest przyzwyczajona do chodzenia na boso, zatem bieganie bez tzw. amortyzacji doprowadzi do przeciążenia naszych mięśni i ścięgien
- ryzyko bólu podeszwowego. U częśći z nas podeszwa jest wrażliwa i delikatna. Bieganie boso czy też w minimalistycznym obuwiu może powodować bóle podeszwowe bądź doprowadzić do zapalenia powięzi podeszwy
- bąble i pęcherze. Prawie każdy, kto zaczął biegać boso lub w obuwiu bez amortyzacji w pierwszych tygodniach zmaga się z pęcherzami i otarciami. Zjawisko to ustępuje po utwardzeniu stopy.
- wygląda się dziwnie. Wielu zacznie gapić się na Ciebie jeśli będziesz biegł boso ;)

Nie będę starał się usprawiedliwiać bądź stawać po którejkolwiek ze stron. Z jednej strony brak mi odpowiedniej wiedzy, z drugiej uważam, że najłatwiej będzie sprawdzić wszystko w praktyce. Z tego też powodu Keen-On-Run włącza bieganie naturalne w swój cykl treningowy. Pamiętając zasady o nieforsowaniu się i stopniowym przechodzeniu z obuwia ze wsparciem do obuwia "zero" będziemy starali się robić krótkie leśne przebieżki w obuwiu minimalistycznym i boso a także na bierząco informować nas o naszych poczynaniach. 

Pod poniższymi linkami znajdziecie wiele ciekawych informacji i nowości związanych z tematem biegania naturalnego (niestety większość po angielsku)


A na koniec tzw. "wisienka na torcie" - znakomity, edukacyjny materiał wideo prowadzony przez dr Mark Cucuzzella - jednego ze światowych specjalistów i ambasadorów biegania naturalnego. Polecam!



(witek)

0 komentarze:

Prześlij komentarz